sobota, 8 marca 2014

6

The Pierces – Three Wishes

Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle.

Wygraliście. Siódma kolejka Plus Ligi jest wasza. Pierwsze miejsce w tabeli po spektakularnym meczu z Rzeszowem zakończonym w tie-breaku 17:15. Kibice szaleją, czarno-żółte pszczółki biegają dookoła boiska. Klub Kibica fałszuje jakąś przyśpiewkę.
Schodzisz ze swojej pozycji, skaczesz na plecy Mariusza. Krzyczysz coś niezrozumiałego do jego ucha. On zrzuca cię z siebie i zaczyna szarpać za włosy. Zachowujecie się jak dzieciaki. Spiker ogłasza najlepszego zawodnika. MVP wędruje do Wlazłego, a cała wasza drużyna zaczyna głośno skandować jego imię.
- Ma-rio, Ma-rio!
Jaszcze kilka dzikich okrzyków, śmiechy, dopiero potem rozciąganie i w końcu autografy dla kibiców. Ustawiają się tak po każdym meczu. Podchodzicie, bardzo ładnie z waszej strony, chociaż w sumie za tym nie przepadacie. Żaden z was nie czuje się na tyle niesamowity i niezwykły, by mógł ot tak rozdawać swoje podpisy. Po co?
- Można zdjęcie?
- Jasne.
Obejmujesz w pół jakąś dziewczynę w meczowej koszulce z numerkiem Mariusza. Uśmiechasz się niezobowiązująco. Tak, jesteś teraz szczęśliwy. W końcu odnieśliście zwycięstwo.
Dziewczyna ci dziękuje, a ty szybko łapiesz w dłoń jakiś zeszyt i podpisujesz się markerem. Imię, nazwisko, numerek. Nazwisko, numerek. Numerek, nazwisko. Imię, nazwisko, uśmiech. Zdjęcie. Nazwisko, numerek. Imię, numerek, nazwisko. Zdjęcie, uśmiech. Uśmiech, nazwisko, numerek.
Na chwilę podnosisz wzrok. Tężejesz, wyraz twojej twarzy nagle się zmienia.
Co się dzieje, Michale? Czyżbyś się jej tutaj nie spodziewał?
Siedzi jeszcze na czarnym krzesełku. Nie ma na sobie nic, co mogłoby powiązać ją z waszą drużyną. Nie założyła czarno-żółtej koszulki, opaski, nie trzyma żadnej zabawki. Jaskrawe włosy ma rozpuszczone i odrzucone na plecy. Opiera łokcie na kolanach, a głowę na dłoniach. Patrzy wprost na ciebie intensywnym, przeszywającym do kości spojrzeniem. Zaciskasz usta. Ona też się nie uśmiecha. Masz wrażenie, że na coś czeka.
Och, to łatwe, Michale – czeka na ciebie.
- Mogę prosić zdjęcie?
- Tak.
Wracasz do bezpiecznego rozdawania autografów, ale nie potrafisz się już rozluźnić. Wciąż czujesz na sobie jej palące spojrzenie. Gdy tylko masz wolną sekundę, uciekasz do szatni i tam wskakujesz niemal od razu pod prysznic. Klniesz. Chłodna woda ci nie pomaga. Zaczynasz myśleć o Lidii.
Bardzo chciałbyś widzieć ją w swoich wyobrażeniach jako dziewczynkę, nietykalną i zupełnie nie dla ciebie. Lidię z tamtego dnia, gdy cię odwiedziła – w dżinsach i zabawnym sweterku. Bezbronną, grzeczną, bardzo młodą, nie budzącą w tobie dzikiej plątaniny uczuć.
Bardzo chciałbyś, ale nie możesz. Od razu przypomina ci się dotyk jej dłoni w najintymniejszych miejscach ciała, smak jej skóry, ogień jej ust, rażące włosy zasłaniające w lubieżny sposób twarz i prośby o to, żebyś nie przestawał. Uświadamiasz to sobie boleśnie – Lidia nie ma siedemnastu lat. Mentalnie jest o wiele dojrzalsza i zdecydowanie dużo więcej wie o tym świecie, niż powinna. Zwłaszcza o seksie. Pewna siebie, świadoma kobieta. Przypominasz sobie jej piersi w koronkowym staniku. Jej ciało w twoich dłoniach, przy twojej piersi, na twoich udach. Słodki zapach kobiety i szczęścia. Ciężkie westchnienia wspólnej rozkoszy. Siedemnastolatki nie uprawiają tak seksu, kurwa.
Nawet nie sądziłeś, że to wszystko tak na ciebie działa. Nie zauważyłeś tego… Teraz spoglądasz w dół i jęczysz. Nikogo nie ma, jesteś sam, nie możesz pokazać się w stanie wzwodu całemu światu. Jeszcze raz rozglądasz się dookoła, nasłuchujesz, czekasz. Nic się nie dzieje. Nie masz wyboru. Musisz coś zrobić. Zaspokajasz się sam, myśląc o niej. Tym razem w ogóle nie czujesz wyrzutów sumienia.
Wychodzisz z szatni i Oliwier rzuca ci się na ręce.
- Tato! – wrzeszczy ci do ucha, wdrapując się na ciebie – Skopałeś im tyłki! – śmieje się głośno.
Dagmara stoi przed tobą, obserwuje was i kręci z politowaniem głową, gdy karcisz waszego syna, czochrając jego włosy.
- Wyrażaj się, Mały!
Śmieje się z ciebie. Twoja żona nagle jest na wyciągnięcie ręki, staje na palcach, a ty pochylasz się, składa ci szybki pocałunek na ustach.
- Dobra robota – chwali cię, a ty uśmiechasz się delikatnie.
Jest pięknie. Idealnie. No, prawie – przed chwilą przeżyłeś na tyle intensywny orgazm, że drżałeś na całym ciele, myśląc o zupełnie innej kobiecie…    
- Zabierzesz ze sobą Oliwiera? – pyta cię żona. Przyjechaliście dwoma samochodami – ty wcześniej, na odprawę przed meczem, oni dopiero na spotkanie.
Zastanawiasz się ułamek sekundy.
- Nie, przepraszam – patrzysz na nią, a potem na zmartwionego chłopca. Ciągniesz go za kosmyk włosów, żeby się rozchmurzył – Mam jeszcze sprawy do załatwienia, trener chciał ze mną pogadać i czuję, że długo posiedzę dzisiaj na masażach – krzywisz się nieznacznie, udając ból – chyba naciągnąłem sobie coś w dole pleców.
- Arek! – syn wyrywa się, więc grzecznie odstawiasz go na ziemię, biegnie do swojego przyjaciela z siatkarskiego boiska.
Dagmara odprowadza go wzrokiem, a potem uśmiecha cię do siebie i pociąga za twoją koszulkę. Nachylasz się, a ona szepcze ci na ucho:
- Gdybyś ładnie poprosił, ja mogłabym… - przerywasz jej szybkim całusem w usta. Chyba nie chcesz słyszeć tego, co chce ci zaoferować. Sprawiłoby to, że poczułbyś się jak ostatnia świnia. Lepiej niech milczy – ty możesz się wtedy spokojnie okłamywać, że nie zrobiłeś nic złego.
- Doceniam to – mówisz równie cicho – Ale lepiej uważaj, bo…
Któryś z kumpli z drużyny klepie cię w tyłek.
- …wszystko ma tutaj uszy – dokańczasz, zaciskając zęby i rzucając udawane gniewne spojrzenie.
Twoja żona śmieje się, odstawiasz jakieś teatralne pożegnanie, doganiasz Oliwiera, łapiesz go pod pachy i składasz mu głośnego całusa na policzku, żegnasz się z kumplami, ruszasz na parking na tyłach hali.
- Wiedziałem, że tutaj będziesz.
Lidia nonszalancko opierała się o drzwiczki twojego czarnego BMW X5. Podniosła głowę, słysząc twoje kroki. Wiatr rozwiewał jej długie włosy. Niedbale odgarnęła niesforne kosmyki dłonią i wetknęła za ucho.
- Nie wiem tylko, czy powinno mnie martwić, że wiesz, jakim jeżdżę samochodem – nagle sobie o czymś przypomniałeś; rozejrzałeś się dookoła – Powinnaś też bardziej uważać. Ktoś mógłby cię zobaczyć.
Uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Byłam ostrożna – wzruszyła ramionami, minąłeś ją, otworzyłeś bagażnik i wrzuciłeś do niego treningową torbę. Odwróciła głowę, gdy go zamykałeś.
- Poza tym – dodała – Zawsze mogę powiedzieć, że jestem jedną z twoich wielkich fanek i nie udało mi się dorwać jeszcze twojego autografu, bo cały czas mi uciekasz.
Oparłeś się plecami tuż obok niej. Pozostawałeś czujny i wzrokiem monitorowałeś okolicę.
- Chyba ktoś jest tutaj zazdrosny – zauważyłeś, na co ona prychnęła.
- Z tym uciekaniem to nie żartowałam.
Butem kopnąłeś jakiś kamyk.
- Wiem. Chcesz się przejechać?
- Wcale nie chcę. Tak sobie tutaj tylko stoję i opieram się o twoje auto, jak prostytutka czekająca na klienta, bo doskonale czuję się nie robiąc nic, tylko właśnie czekając i myśląc o tym, jaka dzisiaj piękna pogoda.
Skrzywiłeś się.
- Kiepski sarkazm – wzruszyłeś ramionami, gdy zmroziła cię spojrzeniem – Poza tym, nie wyglądasz jak prostytutka. Jesteś za grubo ubrana – uśmiechnąłeś się, gdy uniosła brew – Ale spokojnie, zaraz to zmienimy. 


11 komentarzy:

  1. O kurde.....
    Ale tetno mam szybkie.
    Wiecej-tutaj i co? U mnie nic sie nie laduje :( chlip!
    Orgazm pod prysznicem samemu.... nieladnie. Na pewno pomoglaby Mu wyzwolona ruda, ktora siedzi juz dlugo w jwgo myslach.
    Biedny Oli. I ze Dagmara niczego nie podejrzewa. Ale Michal jest inteligentnym mezczyzna.
    Czekam na nastepny i zapraszam do siebie http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ale żeby urwać w takim momencie?! ;c
    Łasica dobrze gada, u mnie też nic nie ma! polać jej :D
    Michał jest troszeczkę niezdecydowany.. Ostatnio potraktował ją z dystansem.. teraz zupełnie odwrotnie.. niezdecydowany chłop jest :D
    boję się pomyśleć, co będzie jak Damara się o wszystkim dowie.. jeśli wgl się dowie :D
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby sie dowiedziala to dopiero kolo piora by mu zrobila!
    Ale prawda taka, ze jakby suka nie dala to pies by nie wzial.
    Co do tego linku co podalas to przeczytalam te wszystkie rozdzialy i dziękuję za nowe blogi

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma nic więcej, bo to Dniu-Kobietowy-Psikus, he he he. : D
    Dzięki za odzew, Michałowi też miło, chociaż szuja z niego. :P
    łasica, chyba musisz mi wytłumaczyc o co chodzi z tą metaforą o suce i psie, bo kminię, a wykminic nie mogę : D
    Polecam się, całuję, Ja <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ty Lobuzie :*
      Juz spiesze z wyjaśnieniami
      Chodzi o to, ze sam Misiek nie jest winny. Fakt ciagnie ich do siebie, ale gdyby sie nie spotkali wiecej razy to nawet nie doszloby do pierwszego razu.
      Suka-ruda niewiasta dala siebie Michalowi a pies-Siatkarz wzial co dala ( cialo )

      Usuń
  5. Michale, to dobry objaw, kiedy człowiek będący ostatnią świnią czuje się jak ostatnia świnia - znaczy, że masz jeszcze jakieś resztki przyzwoitości. Rozumiem, że serce (czy czym tam aktualnie myślisz i czujesz) nie sługa, ale szczyptę rozumu i instynktu samozachowawczego warto czasem zachować. Co Ci ta biedna Dagmara zrobiła, że ją tak traktujesz? Nie zdziw się, jeśli pewnego dnia spakuje walizki, zabierze Waszego syna i wyjadą razem gdzieś daleko od Ciebie - będzie miała do tego pełne prawo. Lidia to niedojrzała siksa, której może się wydawać, że świat należy do niej, ale Ty masz rodzinę, za którą jesteś odpowiedzialny, więc może pora się opamiętać.

    A poza tym, to jest wspaniale, wciągająco i naprawdę z radością i wypiekami na twarzy czytam kolejne rozdziały. Kobiety są pełne sprzeczności...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następne. Zapraszam https://chwilauwagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj Michał ma urodziny! Też waga! Pamiętałas?

    OdpowiedzUsuń